//MYKENY, POCZUJ MAGIĘ GRECJI
Mykeny

MYKENY, POCZUJ MAGIĘ GRECJI

Mykeny to wyjątkowe miejsce, w którym człowiek za każdym razem staje twarzą w twarz z historią. By poczuć magię Grecji turyści rozpoczynają jej zwiedzanie od tego niesamowitego miejsca. Mają świadomość, że wszystko co tam zobaczą, będzie starsze o tysiąc lat od wszelkich innych zabytków, na przykład Akropol, Olimp. Towarzyszy im niesamowite wrażenie zawsze wtedy, kiedy uświadamiają sobie, że jako ludzie XXI wieku stąpają po ziemi, po której chodzili osadnicy ok. 3000 lat p.n.e.

Mykeny idealnie nadają się na rodzinną wyprawę. Przejeżdżamy przez Napflion, kolejno mijamy Argos z wznoszącą się na wzgórzu cytadelą i kierujemy się w stronę Koryntu. Klika kilometrów za Argos zauważamy drogowskaz w prawo na Mykeny. Pierwszy kontakt wzrokowy i pierwsze wrażenie: współczesna wieś Mykeny to kilka tawern, sklepy z pamiątkami, w większości to wytwory ceramiczne, ręcznie robione, według starożytnych wzorów. Dojeżdżamy do parkingu przy wykopaliskach. Pomimo tego, że to godzina poranna, ruch jest spory, jak w godzinach szczytu. Skoro jesteśmy w pobliżu  wykopalisk to wybieramy je jako punkt wyjścia. To rozległy teren, kierujemy się w stronę muzeum archeologicznego, położonego na stoku wzgórza otoczonego piękną zielenią.

Muzeum to prawdziwy skarbiec wykopalisk. Jego bogactwo cieszy nasze oczy, spora ilość przedmiotów wraz z wiernymi kopiami najcenniejszych znalezisk to prawdziwe świadectwo obfitości i  różnorodności dawnej osady. Następnie zmierzamy do właściwych ruin miasta, śladami większości turystów przechodzimy przez główną bramę, zwaną Lwią Bramą. Kamienna zabytkowa konstrukcja to doskonałe tło, na którym pozujemy, by uwiecznić tę chwilę na zawsze. Przechodzimy w inny wymiar, przed nami przepiękna, rozległa równina, przyćmiewająca swą zielenią, której monotonia przełamana zostaje okolicznymi górami i zatoką morską. Podążamy trasą zwiedzających wciąż w otoczeniu  ruin, dzięki tablicom informacyjnym jesteśmy świadomymi turystami.

Zwiedzanie kończymy przy bramie Północnej, która daje nam trochę upragnionego cienia. Zatrzymujemy się, ponieważ marzyliśmy od samego początku wędrówki, by zobaczyć Skarbiec Atreusza, popularny grób Agamemnona. Każdy turysta wie, że nie można być w Mykenach i nie zobaczyć gigantycznego grobowca legendarnego bohatera. Wejście jest ogromne, jakby podkreślało na wstępie, znaczącą  pozycję mającego spocząć w grobie. Wnętrze jest obszerne, kolosalne i mimo że puste, robi wrażenie swą kamienną konstrukcją, która przetrwała liczne trzęsienia ziemi, nawiedzające ten rejon.

W drodze powrotnej zatrzymujemy się w kilku sklepach oferujących szeroki wybór pamiątek. Po zakupach ruszamy na kolejną wycieczkę wschodnim wybrzeżem Peloponezu. Widok spokojnych plaż wprawia nas w zachwyt, marzymy o wypoczynku po długiej wędrówce w ramionach „dzikiej Grecji”. Musimy jednak odłożyć to na później, wciąż mamy do pokonania nadmorską drogę w stronę Astros i Leonidi. Ta część wybrzeża jest skalista, na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów jest tylko kilka plaż. Ma to oczywiście też swoje zalety, prawie całkowity brak turystów, puste drogi, można poczuć się swobodnie i w skupieniu upajać się pięknym widokiem.

Zatrzymujemy się na żwirowanej plaży w wiosce Tiros. To jest to, na co czekaliśmy po wyczerpującej wycieczce, a więc pusta plaża, ciepła woda, relaks bez grona turystów.